Archiwum kategorii ‘Andy’


Podobno można nastawiać zegarki – dokładnie o 6:00 rozpoczyna się spektakl. Rzeczywiście o tej godzinie odpaliły parowe działa. Widowisko było przednie – wschodzące słońce, przezroczyste powietrze i kłęby pary. No i jesteśmy na wysokości 4300 – podobno najwyżej na świecie położone gejzery. WARTO

Zaczynamy od wejścia na lekko do Nido de Condores ( ok 5300 ), potem wnosimy tam namiot i żarcie. Przebywanie w wyższych obozach  jest o tyle ciekawsze kulinarnie, że ma się do dyspozycji zestawy żywieniowe Bundeswery (chyba były przeterminowane – ale jaka odmiana – np. kiełbaski w sosie jakimś tam i purre ziemniaczane ). Choroba wysokościowa gnębi nas strasznie więć obsada w obozie 1 zmienia się często.  Pogoda też nas nie oszczędza jak nie siarczysty mróz to zawieja i śnieg. Nasze własnej roboty puchowe śpiwory spisują się kapitalnie, mimo że woda w namiocie zamarza na kamień nikt nie narzeka na zimno. Nasze skórzane buty i radzieckie raki też daja radę i po mału przenosimy się z namiotem do Berlin Camp ( 5950 ). Z tego obozu zapadło mi w pamięci zdarzenie z nocy przed atakiem na szczyt. Jak to na takich wysokościach ze spaniem oczywiście problem-przewracam sie z boku na bok. Ale co się ruszę – coś kuję mnie w tyłek. Mam w śpiworze buty, wszystkie ciuchy, ale nie ma tam nic ostrego. … Dalszy ciąg wkrótce

Rozpoczynamy zdobywanie góry. Do bazy głównej Plaza de Mulas ( 4400 m.n.p.m. ) mamy około 40 km. Ponieważ wyjazd jest nisko budżetowy niekorzystamy z mułów do transportu, tylko cały sprzęt i żarcie na 3 tygodnie targamy na plecach. Plecaki ważą po 50 kg i jest wielkim problemem wrzucić taki ciężar na plecy bez pomocy drugiej osoby. Droga do bazy zajmuję nam 4 dni. 

Aklimatyzacja, aklimatyzacja i jedzenie – tym żyjemy w bazie. Między wyjściami w góry kombinujemy jak tu urozmaicić sobie jedzenie. Chleb dawno się skończył, zostały puszki, makaron, ryż, cebula, mąka. Prawdziwym rarytasem są podpłomyki z sardynką i cebulą. 

Główny cel wyjazdu – wejście na Aconcagua najwyższy szczyt Andów i Ameryki Południowej rozpoczynamy w Puente del Inka miejscowości u wrót parku narodowego. Jesteśmy na wysokości ok 2700 m.n.p.m. i w celu aklimatyzacji wchodzimy na okoliczne czterotysięczne szczyty. Po zejściu z gór super atrakcją jest kapiel w pobliskim gorącym źródle.


Warning: Use of undefined constant Utility - assumed 'Utility' (this will throw an Error in a future version of PHP) in /home/users/mackiewicz/public_html/5rano/wp-content/themes/daily-minefield/utility.php on line 2

Galeria

Inne