Archiwum kategorii ‘Kaukaz’
Tsminda Sameba – Gruzja (2011)
admin dnia 12 lutego 2012 kategoria: Gruzja, Kaukaz, Trzy wulkany Brak komentarzy »Wejście na Kazbek – Gruzja (2011)
admin dnia 12 lutego 2012 kategoria: Gruzja, Kaukaz, Kazbek 5047 (Gruzja II), Trzy wulkany Brak komentarzy »Przygodę z Kazbekiem rozpoczynamy w miejscowości Kazbegi ( 130 km od Tibilisi , 3 h jazdy marszrutką z dworca Didube). Tu znajdują się przynajmniej 2 biura pomagające w organizacji wejścia. Można tu wynająć przewodnika , wypożyczyć sprzęt ( lina, czekan, raki, uprząż, kask itd ) zorientowac się w pogodzie. Pierwszy nocleg organizujemy na polanie niedaleko Tsminda Sameba, jest woda. K )olejny dzień to wejście do meteostacji (Bethlemi hut 3653). co zajeło nam 6 godzin. Tu są dwie, a nawet trzy opcje noclegu : namiot przy meteo (10 GEL/ od namiotu , 1 GEL =1,8zł), namiot przed lub za meteo – za darmo, prycza w meteo ( 20 GEL ) . W meteo warunki są tzw spartańskie, temperatura jak na zewnątrz, woda na zewnątrz, ostatnie sprzatanie przed wizytą Stalina. Jedyne ogrzewane pomieszczenie to kanciapa kierownika, gdzie znajduję się też mały bufecik z piwem po 18 zł i snikersami po 6zł. Schronisko działa do końca września.
Wejście na szczyt rozpoczynamy o 3:30. Leży sporo swieżego śniegu , od lodowca idziemy związani liną. Najwięcej czasu zajmuję ostatnie dwieście metrów – strome i oblodzone . Całe przejście zajmuję nam 14 godzin. Zejście z meteo do Kazbegi to 4 godziny. Termin – ostatni tydzień września.
Kaukaz – wejście na Elbrus (1991)
admin dnia 17 sierpnia 2010 kategoria: Elbrus 5642 (Rosja), Kaukaz, Rosja Brak komentarzy »Pierwsza poważna wyprawa ! Czasy są trudne – sprzęt ( kurtki, polary, czapki, rękawice ) szyjemy we własnym zakresie. Po buty – słynne Himalaje – jadę do Krakowa. Większość żarcia wieziemy ze sobą . Po tym wyjeździe kaszki owocowej nie ruszyłem do tej pory a trochę lat upłyneło. Ale – tak to było, akurat kaszki a także paprykarze były dostępne w hurtowych ilościach. Tamte czasy miały też plusy – kurs „zielonego” był niesamowicie korzystny co powodowało, że biedni studenci mogli czuć się tam dosyć swobodnie.
Ale najważniejsze były sprawy górskie. O ile pamiętam bazowaliśmy w Dolinie Szcheldy i stamtąd robiliśmy aklimatyzacyjne wyjścia w góry. Trwało to pewnie około tygodnia. Następnie przenieśliśmy się pod Elbrus, gdzie bazowaliśmy w nie istniejącym już Prijucie 11. Było to schronisko na wys ok 4200 m.n.p.m , także na szczyt ( 5642 ) trzeba było wyjść w środku nocy, tym bardziej że pewne było załamanie pogody po godz 14. Stara zasada brzmiała: W Czegecie zawsze po 14 pada deszcz, a na Elbrusie robi się mgła jak mleko. Słyszałem o takich którzy niezauważyli w mgle schroniska i schodzili na dół lub do innej doliny .
Po udanym oblężeniu Elbrusa przeszliśmy przez góry do Gruzji i uderzyliśmy nad Morze Czarne .
Materiał foto to słynne orwo – po latach trochę wyblakło.