Oczywiscie odwiedzamy Hagia Sofia, Pałac Topkapi, Meczet Sultanahmet ale najbardziej zapamietałem nocleg. Wyjazd był bardzo nisko budżetowy więc nawet nie było mowy o hotelu, wycztałem gdzieś o terenach zielonych na wyspie Heybeliada. Na wyspę pływa prom za groszę. Rzeczywiście jest park, nieoświetlony, ładne trawniki – czekamy do ciemnego i śpimy. Jeden z naszych położył się pod stolikiem który stał przy tzw „grzybku”. Miał jednak pecha, bo w nocy do stolika przyturlała się jakaś para i przeszkadzała mu w odpoczynku ( a byliśmy po 4 dniach jazdy prawie bez snu ) . Szarpnoł więc kolesia za nogę – ten poważnie się wystraszył, wydarał się i życiówką na 400 m udał się w stronę cywilizacji.